Strony

sobota, 15 lutego 2014

"Who will save me from myself?" Opowiadanie Andy Biersack x Ashley Purdy. 4.


Mój ask.

***

"Who will save me from myself?"
Andy Biersack x Ashley Purdy.
Part 4 - And I'd give up forever to touch you...


Ashley's POV.

- I jesteś pewien, że to był on? Że to był Andy? – Zapytała Ann, odkładając swoją filiżankę z kawą na mały stoliczek. Pociągnąłem cicho nosem, po czym wzruszyłem ramionami.
- Nie wiem. Nic już nie wiem. Wyglądał jak Andy, miał ten sam uśmiech, ale z drugiej strony miał inne włosy, miał tatuaże, kolczyki.
- Ashley, skarbie… Posłuchaj. Wiele się w Twoim życiu wydarzyło. Zdaję sobie sprawę, jak bardzo cię to boli, jak trudno jest poradzić sobie z szarą rzeczywistością. Możliwe, że widziałeś tam Andy’ego tylko dlatego, że dużo o nim myślisz. Skupiłeś się na tym, że on pewnie gdzieś jest, że żyje, a przez to zobaczyłeś go w zwykłej, przypadkowej osobie. Ludzie są dziwni. Może ten chłopak chciał sobie zrobić żarty i chciał wystraszyć jakąś osobę na cmentarzu? Ty byłeś idealną „ofiarą”, błąkałeś się tam w środku nocy, sam. No pomyśl tylko… Nie układa Ci się to w logiczną całość? – Spytała, unosząc brwi do góry. Westchnąłem ciężko, kiedy położyła rękę na moim ramieniu.
- Tak. Układa. Ale jest jeszcze jedno… - Urwałem, w międzyczasie przenosząc wzrok na Ann.
- Co takiego?
- Nie pamiętam co działo się ze mną tamtej nocy. Ostatnie co pamiętam to to, że And… że tamten chłopak położył dłoń na moim ramieniu, a potem obudziłem się w domu. Nie mam pojęcia jak do niego wróciłem. Trochę mnie to przeraża, bo chyba nie zwariowałem jeszcze do tego stopnia, żeby upijać się w jakimś pierwszym lepszym barze, a potem tego nie pamiętać. – Zaśmiałem się ironicznie, unosząc przy tym obie brwi do góry. Ann słysząc moje słowa przysunęła się do mnie jeszcze bardziej i pogładziła kciukiem moje ramię, chcąc mnie rozluźnić. I po chuja to wszystko, to jest rozmowa z psychiatrą czy strata dziewictwa? Ta kobieta zdecydowanie była zbyt dobra.
- Ani trochę nie zwariowałeś, kochanie. Po prostu się zagubiłeś. Hm… Pewnie byłeś zszokowany, wystraszony. No i pewnie byłeś zmęczony, było późno. Nie myślałeś wtedy trzeźwo, mogę się założyć. To w sumie normalne, że tego nie pamiętasz. Tak działa szok. Jak alkohol. – Ta kobieta miała wytłumaczenie na wszystko. Idiotka. Przytaknąłem, znów wlepiając wzrok w podłogę. Pomiędzy nami zapanowała chwila ciszy, która wydawała się nadzwyczajnie długa. Jak zwykle przerwała ją Ann. – A jak z… z narkotykami?
Zdenerwowany wywróciłem oczami, jednocześnie nawilżając językiem obie moje wargi. Czy ona zawsze musiała do tego wracać? Nie mogła już dać spokoju?
- Przecież nie biorę już od trzech lat. – Wymamrotałem,  tym samym strącając rękę kobiety z mojego ramienia. Nie czekając na jakąkolwiek reakcję z jej strony, podniosłem się do góry i wziąłem do ręki moją skórzaną kurtkę, która leżała w rogu dużej kanapy. Zwinnym ruchem założyłem ją na siebie, cały czas unikając jej wzroku.
- Już idziesz? Na pewno nie chcesz już o niczym porozmawiać? – Jej piskliwy głos doprowadzał mnie do szału, przysięgam. Pokręciłem przecząco głową, udając się tym samym w stronę drzwi. Kiedy już przy nich byłem, odwróciłem się do niej i wymusiłem na sobie sztuczny uśmiech.
- Dzięki. Do widzenia.

Kiedy wróciłem do domu od razu udałem się w stronę łazienki. Zdjąłem z siebie kurtkę i rzuciłem ją w kąt pomieszczenia, po czym podszedłem do lustra. Zacząłem się w siebie wpatrywać, analizując każdy pojedynczy szczegół mojej twarzy. Ann zawsze mi mówiła, że żeby zacząć zmieniać swoje życie, najpierw trzeba pokochać samego siebie. Ale jak ja mam niby pokochać tego idiotę w lustrze? Ja nawet nie potrafię go polubić. Przez kilka minut jeszcze patrzyłem prosto w swoje odbicie, dotykając swojej twarzy w kilku miejscach. Pokręciłem przecząco głową i schyliłem się do zlewu, chcąc potraktować moją twarz zimną wodą. Chyba tylko to mogło mi teraz pomóc. Kiedy już skończyłem wymierzać sobie lodowatą wodą prosto w twarz, nie otwierając oczu sięgnąłem po niewielki ręcznik, który wisiał kilka centymetrów od zlewu. Przetarłem nim swoją twarz, a chwilę później odrzuciłem go na podłogę. Kiedy znów się wyprostowałem, tym samym znów stając naprzeciwko lustra, moje ciało momentalnie zamarło w bezruchu, a moje oczy nieznacznie się rozszerzyły. Byłem zbyt przerażony żeby sprawdzić, czy ubrana na czarno postać rzeczywiście za mną stoi, czy jest to kolejny wytwór mojej pierdolonej wyobraźni. Bałem się nawet mrugnąć, a co dopiero ruszyć. Postać stojąca za mną powolnym, zmysłowym ruchem zdjęła ze swojej głowy kaptur, wpatrując się we mnie. Łzy zaczęły zbierać się w moich oczach, kiedy dostrzegłem, że widzę to samo, co widziałem na cmentarzu. Chłopak, lub cokolwiek to było zrobił krok do przodu, tym razem kładąc obie ręce na moich ramionach. Jego ciało idealnie przylegało do mojego, a jego uśmiech był nienaturalnie szeroki. Wręcz przerażający. Kiedy zbliżył on swoją twarz do mojej szyi i zaczął jeździć po niej ustami, przez moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Czując, jak zatrzymuje się on w jednym miejscu, a jego oddech znacznie przyśpiesza, odważyłem się, wciąż wpatrując się w lustro zniżyć wzrok, by móc spojrzeć na swoją szyję. On, widząc moje przerażenie jedynie jęknął cicho. Potem poczułem ukłucie, które wygięło całe moje ciało w łuk. Moje usta rozchyliły się, a moje powieki same zaczęły się zamykać. Ostatnie co zapamiętałem to jego zakrwawione usta i moja szyja, z której powoli sączyła się krew.
Otworzyłem gwałtownie oczy, po czym zacząłem głośno krzyczeć. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, byłem w łazience, w wannie. Ciężko oddychając odruchowo złapałem się za szyję. Odetchnąłem ze swego rodzaju ulgą, kiedy nic nadzwyczajnego na niej nie wyczułem, żadnego ukłucia, nacięcia, czy… ugryzienia. Moje sny z dnia na dzień stawały się coraz dziwniejsze, a ja znów nie miałem pojęcia jak znalazłem się w wannie.

1 komentarz:

  1. O kuźwa.. I znowu mnie zamurowało nie wiem, jak ty to robisz, ale jak już coś napiszesz to zawsze człowieka do szoku doprowadzisz XD
    Andy - wampir? Robi się ciekawie... Zastanawia mnie ta postać "Andy'ego", a raczej zastanawia mnie to, czy Ashley naprawdę go widział, cyz to mu się przyśniło czy nie wiadomo co jeszcze XD
    Mam nadzieję, że niedługo to wyjaśnisz i wszystko ułoży się w logiczną całość :D
    I jak zawsze czekam na nexta! Weny!

    OdpowiedzUsuń